Ludzie tak czasem mają, że się zderzają. Z samymi sobą rano przed lustrem albo z innymi gdzieś na ulicach zapatrzeni w swoje myśli albo w myśli innych. Niektórzy zderzają się z oczekiwaniami innych, albo swoimi wyobrażeniami na temat innych, albo ze ścianą.
Ja zderzam się nieustannie z retorycznym pytaniem: DLACZEGO SIĘ NA TO WTEDY ZGODZIŁEM?
– na klauzulę o przekazaniu praw autorskich (w sytuacji gdy chcę dalej komercyjnie sprzedawać moje oprogramowanie)
– na nierealny harmonogram (i teraz wg umowy jestem w opóźnieniu i można naliczyć mi kary umowne)
– na nierealny budżet (i teraz dopłacam do projektu)
– na nierealny zakres prac wdrożeniowych (i teraz dopłacam do projektu oraz ponoszę ryzyko kar umownych za opóźnienie, bo nie jestem w stanie w uzgodnionym harmonogramie i budżecie zrobić 100% więcej prac).
Z doświadczenia wynika, że głównym powodem jest chęć zrobienia projektu i założenie, że „jakoś to będzie, może uda się umowę renegocjować.” Do tego dochodzi pośpiech i terminy.
Jeśli kontrahent nie współpracuje już przy negocjacjach, kiedy poziom ekscytacji nowym projektem jest największy, to co będzie później? Skąd pomysł, że potem będzie lepiej?
W dzisiejszych czasach do głosu dochodzą też czynniki niepewnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej, co też należy brać pod uwagę w umowach wprowadzając odpowiednie klauzule pozwalające nie tylko wyjść z umowy w takich przypadkach, ale i renegocjować stawki.